No jak to gdzie??!
Oczywiście, u nas, w Polsce, na Dolnym Śląsku! 223 mb fasady, 2 kościoły, pałac, klasztor, zabudowania gospodarcze, kilkaset pomieszczeń, 600 okien, 6500 m2 powierzchni, 2,5 hektara dachów, 190 000 m3 kubatury, 98 mumii… Tak wygląda w liczbach arcydzieło śląskiego baroku z najdłuższą barokową fasadą w Europie. Opactwo Cystersów w Lubiążu. Ktoś chętny na sakrozwiedzanie? Nasz dream team liczy 12 nóg w tym cztery łapy, bo ten niesamowity zabytek zwiedzamy razem z psem marki sznaucer miniaturowy. Hau!
Zaczynamy z górnej półki, bo od pałacu opata. To tutaj znajduje się 300 sal, a wśród nich jest ta najpiękniejsza – Sala Książęca. Ma powierzchnię ponad 420 m2, wysokość 13,4 m i zajmuje dwie kondygnacje. Jej wnętrze ozdabiają dzieła wykonane przez prawdziwych mistrzów – rzeźby Józefa Mangoldta i malowidła Christiana Bentuma. Każda postać na obrazie, każda rzeźba coś oznacza. Po paru minutach znamy ich wszystkich, bo nasz przewodnik to prawdziwa kopalnia klasztornej wiedzy. Bóg zapłać! To jedyne pomieszczenie, które zachowało się w oryginale. A dlaczego? Bo jakiś sowiecki żołdak postanowił przespacerować się po strychu i przeleciał przez malowidło, które jest na suficie. Przeleciał ze skutkiem śmiertelnym, więc radziecka generalicja postanowiła zabetonować wejście do sali. I chwała im za to, bo dzięki temu nie rozkradziono rzeźb i nie zdemolowano tej sali jak to miało miejsce w pozostałej części opactwa.
Po takiej artystycznej uczcie udajemy się do refektarza, czyli mnisiej stołówki, gdzie w menu króluje fresk Apoteoza Bohatera Cnót Michaela Willmanna oraz malowidła przedstawiające sceny z życia świętych Bernarda i Benedykta. Tak najedzeni fest przemieszczamy się do ogołoconego niestety kościoła Wniebowzięcia NMP. Pozostały tu tylko duża rama, której nie dało się wynieść przez żadne drzwi, płyty nagrobne książąt Bolesława Wysokiego, Przemysława Ścinawskiego i Konrada Żagańskiego i misternie kuta krata. A kiedyś w tej świątyni był ołtarz główny i 24 ołtarze boczne. Zniknęły dzieła największego barokowego mistrza śląskiego malarstwa Willmanna; część z nich wywieziono, część uległa zniszczeniu. Te pozostałe resztki fresków dają obraz kunsztu tego artysty, który do śmierci mieszkał i tworzył w Lubiążu. Mistrz został pochowany w krypcie kościoła, ale jego grób splądrowali i sprofanowali żołnierze radzieccy. Po latach, dzięki badaniom historyków i archeologów, udało się odnaleźć jego szczątki i Willmann doczekał się godnego pochówku. W podziemiach opactwa leżą obok niego piastowscy władcy: Bolesław Wysoki, Władysław Laskonogi, Henryk III Głogowski, Bolesław Rozrzutny, Jan Ścinawski i Konrad Dziekan oraz 98 cysterskich mumii opatów i zakonników.
Jeszcze trochę historii
Cystersi przybyli tu w 1163 roku z Turyngii a sprowadził ich książę Bolesław Wysoki. Na początek otrzymali Lubiąż z kościołem, targ, przeprawę przez Odrę oraz kilka innych miejscowości i tak oto stali się największymi posiadaczami ziemskimi na Śląsku. Zakładali folwarki, browary, gospodarstwa rolne, budowali kościoły i szpitale. Uczyli jak uprawiać ziemię (wprowadzili trójpolówkę), udomowili pszczoły, zakładali hodowle karpi. Cystersi byli symbolem postępu cywilizacyjnego w dziedzinie gospodarki i szeroko pojętej kultury.
Do końca XII wieku wybudowali w Lubiążu romańską bazylikę i zachodnie skrzydło klasztoru, a w obawie przed Tatarami w 1241 roku otoczyli swoją posiadłość murem obronnym. XIV wiek to czas wojen, nie lepiej było w XV wieku, kiedy to czescy husyci najechali dobra klasztorne, ograbili je z kosztowności i podpalili klasztor. W XVII wieku na klasztor najechały wojska saksońskie biorące udział w wojnie trzydziestoletniej, a później szwendali się tu Szwedzi.
Po tych wszystkich zawieruchach wojennych dzieło odnowy klasztoru rozpoczął opat Arnold Freiberg i jego następcy. Dzięki nim do połowy XVIII wieku powstała tu jedna z największych i najpiękniejszych budowli barokowych w Europie. Niestety w 1740 roku, Lubiąż wraz ze Śląskiem został zajęty przez króla Prus Fryderyka II. Nałożył on na Lubiąż wysoką kontrybucję i zmusił Cystersów do zapewnienia wiktu i opierunku dla 600 huzarów. Podczas wojny siedmioletniej król wymusił także dużą pożyczkę, a ponieważ wciąż potrzebował pieniędzy, to w 1810 roku skasował zakon i w klasztorze powstała stadnina koni, szkoła i mieszkania dla urzędników. W 1823 roku uruchomiono tu szpital dla umysłowo chorych a ponad sto lat później, w 1936 roku, Lubiąż nawiedził Adolf Hitler. W czasie II wojny światowej w klasztornych piwnicach Niemcy produkowali części do rakiet V1 i V2, funkcjonowała tu również filia Telefunkena, prowadząca prace badawcze nad skonstruowaniem tranzystora. W czasie wojny Niemcy ogołocili klasztor, ale ostatecznego zniszczenia opactwa dokonali Rosjanie szukający tu skarbów. Prawdopodobnie skradli insygnia władzy Piastów – jabłka, berła i miecze, sprofanowali trumny, a mumie porozrzucali. Po wojnie, Rosjanie urządzili w klasztorze szpital psychiatryczny dla czerwonoarmistów. Od 1950 roku do 1989 w budynkach klasztornych mieściły się magazyny książek i zbiory muzealne.
W 1989 roku grupa prywatnych osób z Wrocławia powołała Fundację Lubiąż, której gmina przekazała na własność budynki klasztorne. Od tego momentu zaczął się żmudny proces ratowania cysterskiego zabytku. Ta mała fundacja od lat odbudowywuje jeden z największych zabytków sakralnych Europy bez dotacji, bez pomocy państwa i kościoła. Powoli, konsekwentnie i skutecznie. Choć to cysterska posiadłość, to praca jest benedyktyńska. Dzięki niej wykonano najpotrzebniejsze renowacje, wymieniono wszystkie dachy, odrestaurowano najważniejsze pomieszczenia. Od kilku lat trwa remont biblioteki, kościoła i elewacji. Do odnowienia pozostało jeszcze tylko kilkaset pomieszczeń i kilometry korytarzy. Powolutku, ale do skutku.
Fundacja Lubiąż organizuje w maju zwiedzanie off the beaten paths, w czasie którego można zobaczyć zamknięte na co dzień sale, klasztorne podziemia, wirydarz, czyli ogród umieszczony wewnątrz zabudowań klasztornych, mnisie cele, pedałową windę towarową oraz strych, który w całości zbudowany jest z modrzewia a do jego budowy nie użyto ani jednego gwoździa (niektóre belki mają długość nawet 25 metrów). Takie cuda oraz inne zakamarki największego opactwa cystersów na świecie do zobaczenia tylko w Lubiążu i tylko w maju.
Fundacja Lubiąż, która powoli remontuje klasztor, obawia się, że nie podoła temu zadaniu, bo skala zniszczeń jest ogromna a ilość potrzebnych środków jest niewyobrażalna, szacuje je na jakieś 6 – 8 miliardów złotych… Nawet Michael Jackson, wymiękł. Odwiedził to miejsce w 1997 roku w maju i przymierzał się do zakupu budynków klasztornych z myślą o przebudowaniu ich na swoją europejską rezydencję lub przekształceniu tego obiektu w park rozrywki.
Od 2001 roku odbywa się tu festiwal kultury alternatywnej Slot Art Festival, a od 2005 – festiwal muzyki elektronicznej Electrocity.
Wędrowcze, jeśli zawitasz w te strony, to wysupłaj z sakwy 15 złociszy i przyczyń się do mozolnej odbudowy największego opactwa na świecie. To co zobaczysz warte jest zdecydowanie więcej i będą ci wdzięczni bogowie, wszyscy święci i kolejne pokolenia Polaków. Amen.
Pod opactwem znajdują się trzy kondygnacje w dół, dwie są spenetrowane, ale trzecia jeszcze nie…